Chyba trzeba wszystko pochować

Miałam nadzieję, że długa, ciepła jesień jeszcze trochę potrwa. Najlepiej tak do końca kalendarzowej jesieni 🙂 ale nic z tego. Chyba trzeba będzie wyczyścić porządnie rower i schować go na zimę. Bo jednak, jak ostatnio sprawdziłam, nie jeździ się dobrze, gdy jest chłodno. Mogę jedynie podziwiać tych, którzy potrafią jeździć przez całą zimę. Ja jestem na to za dużym zmarzluchem.

I tylko zastanawiam się czym wyczyścić przerzutki, bo są nieźle zapiaszczone… Amortyzatorom też będę musiała się przyjrzeć.

Lato na rowerze

Znowu długa przerwa po poprzednim wpisie… Z pływania wyszły nici. Zimę przespałam, przezimowałam, przebimbałam. Obrosłam trochę tłuszczykiem. Za to od kwietnia cieszę się piękną wiosną, którą spędzam co drugi dzień na rowerze. Oczywiście nie cały, ale wieczorna, godzinna czasem dłuższa przejażdżka sprawiła, że poczułam się super – dotleniona, szczuplejsza (waga też tak twierdzi), szczęśliwsza, ciesząca się lepszą kondycją. W końcu udało mi się zrobić coś dla własnego zdrowia i to bezkosztowo. Bo cóż kosztuje wyciągnięcie roweru i wybranie się na przejażdżkę? Nie inwestowałam w żaden profesjonalny strój, bo po co? Nie potrzebne są żadne karnety, bilety wstępu. Za to wybierając odpowiedni kierunek można się cieszyć lepszym powietrzem, z dala od ruchu samochodowego, wśród zieleni, pięknym słońcem i coraz ładniejszą opalenizną. Polecam 🙂

A kilka aplikacji motywujących do aktywności twierdzi, że jestem naprawdę niezła z tą moją konsekwencją 🙂 Nie ma jak cudowne lato i rower.