Inny świat

Na pasku przeglądarki znalazłam mojego bloga… Ostatni wpis z 4 grudnia 2019 r…. Czyli w zasadzie z innego świata, z innych czasów. Dziś problemy w stylu: schować zimowe ciuchy i wyjąć wiosenne? w co by się ubrać na nadchodzące święta? zrobić pisanki czy kraszanki do koszyczka? gdzie się wybrać na wiosenną wycieczkę? jakimi zakupami w galerii poprawić sobie nastrój? kiedy spotkać się z psiapsiółkami na wino i deskę serów? zrobić kolejne podejście do pływania na basenie? i większość problemów tzw. dnia codziennego – może poza: „co dziś na obiad?” – nie istnieje. W międzyczasie, pomiędzy moimi wpisami, pojawił się koronawirus, który ewoluował w pandemię.

Mamy zamknięte państwo, zamknięte szkoły i uniwersytety, galerie handlowe, hotele, praktycznie kościoły, wiele przedsiębiorstw, mamy zakaz spotykania się w grupach (powyżej 2 osób) i pozwolenie na wychodzenie z domu tylko w koniecznych sprawach.

Mamy też ponad 1120 osób zarażonych, 14 zmarłych i grube tysiące osób objętych kwarantanną. Podobno jesteśmy jeszcze przed największym chorobowym bum, a wszyscy już mają dość.

W tym roku nie będzie tradycyjnych świąt. Msze i nabożeństwa będą tylko w radio i telewizji, święconki nie będzie, rodzinnych wyjazdów i spotkań też. Wszyscy siedzą w domu. Ci, którzy mogą, pracują zdalnie. Ci, którzy nie mogą, siedzą i się nudzą, albo chodzą do pracy martwiąc się o swoje zdrowie, a nawet życie.

Jak zwykle w każdych sytuacjach wychodzi, że większy może więcej. O ile zamknięto np siłownie, nawet te, do których jednorazowo przychodziło kilka – kilkanaście osób, o tyle nie zamknięto największych fabryk w strefach ekonomicznych, zatrudniających na jednej zmianie setki osób. Mamy więc praktycznie przy każdym dużym mieście prawdziwe wylęgarnie wirusów.

A i jeszcze dochodzi kwestia głupoty ludzkiej i narażania innych (co powinno być karane z kodeksu karnego i mam nadzieję, że będzie). Otóż, zdarzały się przypadki, że chorzy „zamawiali” karetki, albo przyjeżdżali do normalnego szpitala, specjalnie okłamując lekarzy co do swojego stanu zdrowia (zatajając kontakty z chorymi) i w ten sposób wysyłali na kwarantannę cały personel medyczny, którego i tak brakuje…

Więc jak już wspomniałam, żyjemy teraz w czasach, które kiedy pisałam poprzedniego posta, były czystym science fiction…