Chyba mam alergię

Gdy byłam dzieckiem co roku wiosną chodziłyśmy z mamą do okulisty, bo szczypały i piekły mnie oczy. No i były podpuchnięte. Szłyśmy przeważnie na prywatne wizyty i dostawałyśmy cały zestaw leczniczy. Dobrze pamiętam, że co roku diagnoza brzmiała: zapalenie spojówek. Dostawałam dwa rodzaje kropli do oczu. Do dziś pamiętam, że jedne były przezroczyste i strasznie szczypały, a drugie mleczne i były ok. Poza tym dostawałam maść do smarowania wieczorami pod powieki. Strasznie nieprzyjemna sprawa. Do dziś mam skojarzenie raczej z horrorami 😉

Po wielu latach wizyt, w przychodni (nota bene prywatnej, najbardziej prestiżowej w mieście) zaczęła przyjmować młoda okulistka, która po zbadaniu stwierdziła, że ona nie ma pojęcia dlaczego przez tyle lat jestem leczona na zapalenie spojówek, skoro mam alergię. Najwyraźniej starsi lekarze o alergii nie słyszeli…

Później przez wiele lat nic mi nie było, ale ostatnio znowu się zaczęło: pieczenie, szczypanie i w konsekwencji trudności w normalnym otworzeniu oczu. Wygląda na to, że alergia powróciła… Dobrze, że dziś łatwiej ją zdiagnozować i leczyć. Testów wtedy nie robiłam (nie wiem czy w ogóle już były). Teraz w końcu muszę sprawdzić na co jestem uczulona. Oby nie na wierzbę, która rośnie tuż przy oknie pokoju, w którym najczęściej przebywam. Nie wyobrażam sobie siedzenia przy zamkniętym oknie, ale też jej wycięcie byłoby przykrą rzeczą.

Jeśli macie podobne doświadczenia, albo leczycie się na coś od dłuższego czasu, potwierdźcie sobie diagnozę u innego lekarza. Najlepiej nie mówiąc mu na co aktualnie się leczycie, żeby nie poszedł „tym tropem”. Może akurat okaże się, że dolega Wam coś innego. Myślę, że zdrowie jest na tyle ważne, że warto sprawdzić.

Podaj dalej

Mam nadzieję, że ta fala koronawirusa szybko przeminie, bo już nie wiadomo co myśleć, kiedy nagle zacznie cieknąć z nosa i pojawi się chrypka. A przecież pogoda sprzyja zwykłym, typowym, poczciwym przeziębieniom. Wczoraj na termometrze mieliśmy ponad 14 stopni ! a dziś 3…

Zmiana niesamowita. Wczoraj chłopaki poczuli wiosnę. Umyli więc i odkurzyli w końcu samochód, zrobili porządek w garażu. Ba, nawet zamówili frezy do aluminium, żeby zmontować sobie na wymiar półki na narzędzia, z miejscami na ich umieszczenie.

Ja z kolei wyrzuciłam resztę dekoracji z choinkami, które jeszcze mi stały, bo wcześniej żal ich było wyrzucać, skoro się trzymały. Jednak wczoraj nie wytrzymałam i wymieniłam je na kwiaty. Podobnie jak obrus – na taki z nadrukiem w wiosenne motywy.

W sumie to od kilku dni robiło się coraz cieplej. Skutkiem tego są przebiśniegi, które zakwitły już w ogródku. No a dziś spotkała nas rano niemiła niespodzianka. Kiedy wstałam były zaledwie 2 stopnie na plusie, teraz są 3. Do tego padał śnieg z deszczem, teraz pada deszcz. Niesamowity spadek.

Za to od jutra pogoda ma się poprawiać. Nie ma być co prawda cieplej, ale na otarcie łez – bardziej pogodnie, a to już mi wystarczy. Ciepłej odzieży jeszcze nie schowałam. Ubiorę się ciepło i skoczę w plener łapać witaminę D 🙂 Mam nadzieję, że się nie przeziębię, bo właśnie wokół wszyscy kichają, smarkają i kaszlą.

Oby były to zwykłe przeziębienia, bo jedna z koleżanek zrobiła sobie test przed wyjazdem do rodziny i okazało się, że ma covida. Zresztą ona, mąż i dziecko. Na szczęście są zaszczepieni i przechodzą zakażenie łagodnie, ale to pokazuje jak łatwo pomylić objawy omikrona z typowym przeziębieniem i bawić się w „podaj dalej”. A jak inni zareagują to już inna sprawa. Trzeba uważać i jakoś dobrnąć do końca miesiąca, żeby wszyscy, którzy się mieli zarazić już przechorowali i może będziemy mieli kilka miesięcy spokoju. Oby tak było.

Amantadyna

Już od dawna chodzą słuchy o tym, że amantadyna jest skutecznym lekiem w leczeniu covida. Mimo, że taką informację jako pierwszy podał polski lekarz, władze nie były zainteresowane sprawdzeniem jej wiarygodności. Ludzie na własną rękę zdobywali lek za granicą.

Dopiero kiedy zainteresowanie lekiem wyraziło kilku lekarzy zagranicznych, badania ruszyły i u nas, choć dość opieszale. No i proszę, w prestiżowym magazynie „Nature” grupa międzynarodowych naukowców, w których składzie nie ma Polaków, ogłosiła, że amantadyna jest skuteczna w leczeniu covida.

Czyli nic się nie zmienia w myśleniu. Wolimy wprowadzać lockdown i kupować szczepionki (nie twierdzę, że niesłusznie) niż inwestować w badania nad skutecznością lekarstw, które już są…

Lato na rowerze

Znowu długa przerwa po poprzednim wpisie… Z pływania wyszły nici. Zimę przespałam, przezimowałam, przebimbałam. Obrosłam trochę tłuszczykiem. Za to od kwietnia cieszę się piękną wiosną, którą spędzam co drugi dzień na rowerze. Oczywiście nie cały, ale wieczorna, godzinna czasem dłuższa przejażdżka sprawiła, że poczułam się super – dotleniona, szczuplejsza (waga też tak twierdzi), szczęśliwsza, ciesząca się lepszą kondycją. W końcu udało mi się zrobić coś dla własnego zdrowia i to bezkosztowo. Bo cóż kosztuje wyciągnięcie roweru i wybranie się na przejażdżkę? Nie inwestowałam w żaden profesjonalny strój, bo po co? Nie potrzebne są żadne karnety, bilety wstępu. Za to wybierając odpowiedni kierunek można się cieszyć lepszym powietrzem, z dala od ruchu samochodowego, wśród zieleni, pięknym słońcem i coraz ładniejszą opalenizną. Polecam 🙂

A kilka aplikacji motywujących do aktywności twierdzi, że jestem naprawdę niezła z tą moją konsekwencją 🙂 Nie ma jak cudowne lato i rower.

Kolejne podejście do pływania

Zbliża się wiosna, więc mam dodatkową motywację, żeby zadbać o formę i wygląd. Dlatego robię kolejne podejście do regularnego pływania. Kupiłam karnet i mam nadzieję, że nie będą to głupio wydane pieniądze.

Na inny rodzaj aktywności nie mam albo czasu, albo ochoty. Cóż poradzić, zima 🙁